Dawno już tak się nie uśmiałam
podczas czytania lektury! Na dodatek nieświadoma tego, że jest to satyra
słynnego dzieła H. Mniszkówny "Trędowata". Wyobraźcie więc sobie moje
zdziwienie: pierwsze spotkanie literackie z Magdaleną Samozwaniec,
dziwnie słodko romantyczna historia, przesłodzone opisy,
przekoloryzowane postacie... Wniosek - albo pisarka wypiła zbyt dużo
szampana, albo oczytała się zbyt wielu romansów, albo kompletnie jej się
ta powieść nie udała ( w co uwierzyć po prostu nie mogłam!). A historia
to taka:
Młodziutka Steńka Dorycka - piękna, szczupła, olśniewająca - mknie konno przez lasy i pola. Wiatr we włosach, szum w uszach i nieodparte uczucie wolności przerywa gwałtowne pojawienie się nieznajomego. Hrabia Zenon Kotowicz poznał jednak swą muzę. O tak - to ta jedyna, bez której żyć nie będzie już umiał. Rzuca się więc na nieszczęsną Stenię i czyni wyznania miłości. Dziewczę odrzuca gwałtowne zaloty, lecz w sercu pozostaje kropelka żaru, która wkrótce przeradza się w odwzajemnioną miłość. Niestety, nie jest ima dane być ze sobą, gdyż matki znalazły już dla obojga odpowiednie partie. Dziewczę co rusz mdleje, panicz roni łzy i topi smutki w ramionach kochanki. Cóż innego pozostaje młodym kochankom... Czy będą mogli bez siebie żyć..?
Historia tak kiczowata i usłana tysiącami kwiecistych opisów, od których aż bolą policzki (od śmiechu oczywiście), że początkowo myślałam o porzuceniu lektury. Coś nie dało mi jednak spokoju i zasięgnęłam języka w innych źródłach. Jakże chętnie wróciłam do czytania, gdy tylko okazało się, że to satyra i że autorka nie byle kogo wzięła na tapetę! Niestety nie było mi dane zapoznać się z powieścią H. Mniszkówny i wcale mi do tego nie spieszno. Chociaż pewnie tylko po zapoznaniu się z ośmieszoną lekturą zrozumiałabym najlepiej wszystkie smaczki zawarte w "Na ustach grzechu".
Na koniec tylko dodam, że w wydaniu, które miałam okazję przeczytać (e-book, Replika 1012) znajduje się także "Kręgowata", czyli kilkustronicowa "Trędowata" w wydaniu PRG-owskiej traktorzystki i młodego inteligenta, anegdotki opisujące próby wydania "Na ustach grzechu", spotkanie Samowaniec z Mniszkówną i inne smaczki. Bardzo polecam tę lekturę!
Młodziutka Steńka Dorycka - piękna, szczupła, olśniewająca - mknie konno przez lasy i pola. Wiatr we włosach, szum w uszach i nieodparte uczucie wolności przerywa gwałtowne pojawienie się nieznajomego. Hrabia Zenon Kotowicz poznał jednak swą muzę. O tak - to ta jedyna, bez której żyć nie będzie już umiał. Rzuca się więc na nieszczęsną Stenię i czyni wyznania miłości. Dziewczę odrzuca gwałtowne zaloty, lecz w sercu pozostaje kropelka żaru, która wkrótce przeradza się w odwzajemnioną miłość. Niestety, nie jest ima dane być ze sobą, gdyż matki znalazły już dla obojga odpowiednie partie. Dziewczę co rusz mdleje, panicz roni łzy i topi smutki w ramionach kochanki. Cóż innego pozostaje młodym kochankom... Czy będą mogli bez siebie żyć..?
Historia tak kiczowata i usłana tysiącami kwiecistych opisów, od których aż bolą policzki (od śmiechu oczywiście), że początkowo myślałam o porzuceniu lektury. Coś nie dało mi jednak spokoju i zasięgnęłam języka w innych źródłach. Jakże chętnie wróciłam do czytania, gdy tylko okazało się, że to satyra i że autorka nie byle kogo wzięła na tapetę! Niestety nie było mi dane zapoznać się z powieścią H. Mniszkówny i wcale mi do tego nie spieszno. Chociaż pewnie tylko po zapoznaniu się z ośmieszoną lekturą zrozumiałabym najlepiej wszystkie smaczki zawarte w "Na ustach grzechu".
Na koniec tylko dodam, że w wydaniu, które miałam okazję przeczytać (e-book, Replika 1012) znajduje się także "Kręgowata", czyli kilkustronicowa "Trędowata" w wydaniu PRG-owskiej traktorzystki i młodego inteligenta, anegdotki opisujące próby wydania "Na ustach grzechu", spotkanie Samowaniec z Mniszkówną i inne smaczki. Bardzo polecam tę lekturę!