wydawnictwo: wolnelektury.pl
... Tydzień temu, w samo święto 
Bożego Narodzenia, Jmć Dobrodziej ojciec mój kazał przynieść sobie 
ogromną księgę, w którą już od lat kilkunastu, obyczajem wszystkich 
niemal panów polskich, wpisuje własną ręką rozmaite publiczne i prywatne
 pisma...
Ależ
 przeżyłam niesamowitą przygodę! I to z nie byle jaką postacią... Bardzo
 rzadko tak wciąga mnie i porusza czyjś dziennik czy pamiętnik. Tym 
razem jednak Klementyna z Tańskich Hoffmanowa zaciekawiła mnie 
niesamowicie osobą Franciszki Krasińskiej. Nazwisko znane, a jakże, 
skojarzyłam z Zygmuntem Krasińskim. I jakiż to był błąd! Nie ten czas, 
nie to miejsce, ni ci ludzie. Na szczęście. 
Spędziłam
 bowiem kilka przyjemnych dni w XVII-wiecznej Polsce, rządzonej przez 
Augusta III, barwnej, butnej, szlachtą stojącej Polsce, która w 
niedługim czasie miała zniknąć w map Europy. Tam poznałam młodą, wesołą 
osóbkę - Franciszkę Krasińską. To ona pokazała mi barwny i jakże inny od
 współczesnego świat szlachty, tamtejsze obycie, sposób prowadzenia 
konwersacji. Dzięki niej poznałam różne ciekawe zwyczaje panujące na 
zamkach, w pałacach i we dworach. W końcu także dzięki niej poznałam 
kawałek historii Polski - wszystkie bowiem informacje zawarte w 
pamiętniku są jak najbardziej zgodne z faktami historycznymi. Gdy dodamy
 do tego bardzo bogaty w opisy, nowinki, niezwykle emocjonalny i jak 
najbardziej osadzony w XVII wieku styl pisania - czegóż więcej nam 
potrzeba. Nic, tylko brać lekturę do ręki i czytać, czytać, czytać... 
Kto
 (tak jak ja) nie zna historii Franciszki Krasińskiej, temu na pewno nie
 streszczę jej tu w całości. Ale zdradzić kilka faktów mogę. Otóż nasza 
bohaterka wiodła bardzo monotonne, aczkolwiek dla niej ciekawe życie na 
maleszowskim zamku, gdzie się urodziła i wychowywała pod okiem obojga 
rodziców. Miała trzy siostry, z których najbardziej kochała starszą 
Baśkę. Wkrótce po zamążpójściu Basi rodzice postanowili wysłać drugą w 
kolejce do ożenku Franciszkę na nauki do Warszawy. Tam pod okiem Madame 
Strumle uczyła się etykiety, dobrych manier, języka francuskiego, haftu i
 innych potrzebnych pannom na wydaniu elementów ówczesnej edukacji. 
Następnie trafiła do swej krewnej, księżnej, która pokazała jej wielki 
świat książąt i królów. Świat, który Franciszkę zgubił. Poznała tam 
bowiem miłość swego życia i na nieszczęście pozostała jej wierna. Ot i 
koniec, więcej nie zdradzę. 
Czy
 Franciszka Krasińska była szczęśliwa? W czasie pisania pamiętnika tak. 
Energia, żywiołowość, ciekawość świata wypełniały każdy zapisany w nim 
dzień. I gdyby nie Klementyna z Tańskich Hoffmanowa, pewnie nie 
dowiedzielibyśmy się, jak było naprawdę. Autorka dokończyła pisany przez
 bohaterkę dziennik własnymi informacjami z życia Franciszki. I niestety
 nie były to wesołe opisy. Nieszczęśliwa miłość, potajemny ślub, 
odtrącenie przez najbliższych, życie z dala od męża, luksusów, bez 
własnego domu. Jednym słowem szczęście opuściło naszą bohaterkę wraz z 
nadejściem wielkiej miłości. 
Serdecznie polecam wszystkim tę lekturę! Musicie ją przeczytać, po prostu. 
...Z
 tych, jako z prawdziwych dzieci swoich, ojczyzna korzysta i korzystać 
będzie: jedni krew za nią przelewali, drudzy światłem ją bogacą, młodzi 
rosną na jej posługi i chwałę, a płeć żeńska cnót domowych wzory 
daje...*
* cytaty to pierwsze i ostatnie zdanie "Dzienników.."