środa, 4 grudnia 2013

C.S. Lewis - "Podróż 'Wędrowca do Świtu'"

W trzeciej części przygód w magicznej krainie Narnii bierze udział tylko dwoje spośród czwórki rodzeństwa Pevensie - Łucja i Edmund (zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią lwa Aslana w poprzedniej części). Dołącza do nich niesforny kuzyn, Eustachy Klarencjusz Scrubb. Och, co to za kuzyn! "Eustachy Klarencjusz lubił zwierzęta, zwłaszcza żuki, jeśli były martwe i przybite szpilkami do kartonu. Lubił książki, jeśli tylko były pełne tak zwanych informacji oraz zdjęć zbiorników na zboże albo tłustych, zagranicznych dzieci uczących się we wzorcowych szkołach. (...) Lubił (...) przewodzić i pastwić się nad innymi, a chociaż był tylko małym, słabowitym chłopcem (...) wiedział, że jest wiele sposobów dokuczania ludziom, jeśli się jest w swoim własnym domu, a oni są tylko gośćmi."* Tak opisuje Eustachego narrator. Takie też zdanie mają na ten temat Łucja i Edmund, którzy zostali zmuszeni do spędzenia wakacji w domu, którym rządził ich kuzyn. 

Jak się niebawem okazało, dzieci nie musiały długo czekać na kolejną wyprawę do Narnii, niestety, wraz z nimi znalazł się tam także Eustachy... Ale od początku - jak do tego doszło? Wszystko przez obraz w sypialni Łucji, przedstawiający żaglowiec na wzburzonym morzu. Gdy Łucja dochodzi do wniosku, że statek ten bardzo przypomina jej magiczną krainę, nagle obraz zmienił się z rzeczywistość i dzieci w jednej chwili znalazły się na pokładzie. Spotkały tam Kaspiana, króla Narnii i dowiedziały się, że minęły trzy lata, odkąd ostatnio odwiedzili swoje dawne królestwo. Teraz nowy król wybiera się w podróż poszukiwawczą - chce odnaleźć siedmiu baronów, których wuj Miraz zmusił do udania się statkiem na Wschód. Kaspian marzy jednak o jeszcze jednej rzeczy - odnalezieniu Krainy Aslana, znajdującej się na Końcu Świata. Czy te marzenia się spełnią? Miejmy nadzieję.


Przygód w bród, można by powiedzieć. Jak morze, to i sztorm, burze, wichury. Jak wyprawa, to i dążenie do celu, a przy okazji odkrywanie nowych zdumiewających wysp. A jeśli dołożymy do tego magiczny świat Narnii, to i potwór morski, i niewidzialni ludzie, i czarodziej też się znajdzie.

Czytałam wiele recenzji i opinii wychwalających tę część "Opowieści z Narnii". Mówi się nawet, że to najlepsza część. Niestety nie podzielam tej euforii i chyba nawet wiem dlaczego. Znam winowajcę, a jest nim wydawnictwo PAX. Gdy wzięłam książkę do ręki i dostrzegłam, że jest moją rówieśniczką, poczułam lekką konsternację. Książka to książka - cóż się może zdarzyć... A jednak. Wypowiedzi bohaterów typu "do diabła" (słowa Kaspiana) jakoś w ogóle nie pasowały mi do bajki dla dzieci. Do tego częste literówki. No nie wiem, ale nastawiłam się na nieco inny odbiór. 

Poza tym jednak nie mam żadnych zastrzeżeń. Ilość przygód i ciekawych zwrotów akcji (jak na bajkę dla dzieci) spora, ale porządnie opisana i podawana w odpowiednich dawkach. Daję tej książce solidne 5, ale żałuję, że wybrałam akurat egzemplarz wydawnictwa PAX. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz