poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Kariera Nikodema Dyzmy

Postać Nikodema Dyzmy zna chyba każdy. Bardzo popularna swego czasu książka, potem jeszcze popularniejsza adaptacja filmowa, a ostatnimi czasy nawet komedia nawiązująca do oryginału - "Kariera Nikosia Dyzmy". Cóż więc skłoniło mnie do sięgnięcia po tę lekturę? Po pierwsze- rocznica urodzin autora, po drugie - kompletny brak wiedzy na temat jego twórczości, po trzecie - nieznajomość ani treści książki, ani treści filmu.

Przyznam szczerze, że liczyłam na nieciekawie napisane czytadło, z mdłymi postaciami i nudną historią (cóż za podejście do lektury, nieprawdaż? aż chce się czytać... :)). A tu powieść Dołęgi Mostowicza wciągnęła mnie od pierwszej do ostatniej strony! Mało tego - kiedy już dotarłam do ostatniej strony, nie chciało mi się wierzyć, że to już koniec. Bardzo dobra lektura na lato! 

Czy muszę komukolwiek przypominać o czym jest ta książka? Jeśli znajdzie się ktoś, kto nie zna historii Nikodema Dyzmy, to niech nadstawi ucha i słucha: otóż kręcił się po warszawskich ulicach pewien mężczyzna, niebrzydki, niegłupi, ale bez większych szkół i bez doświadczenia w pracy. Nigdzie nie mógł dłużej zagrzać miejsca. A e na dodatek leniwy był z niego typ, szukał pracy lekkiej, łatwej i przyjemnej. Niestety, nic z tego nie wychodziło. Zupełnym przypadkiem bohater nasz zdobył nieimienne zaproszenie na bal dygnitarzy rządowych, a ponieważ głodny był niemiłosiernie, postanowił wybrać się tam i posiedzieć choćby godzinkę. Któż mógł się spodziewać, że natura gbura i prostaka przysłuży mu się do zdobycia pozycji, o której marzy każdy...:) Tam pokrótce rozpoczyna się historia Nikodema Dyzmy. Czy trzeb coś jeszcze dopowiadać? Myślę, że nie. Bo tego, jak się kończy, nie zdradzę...

Historia ta ukazuje społeczeństwo dwudziestolecia międzywojennego. Wielkie biznesy, wielką polityką i ogromną żądzę pieniądza. Podział na klasę robotniczą i tak zwaną inteligencję, do której zaliczali się politycy oraz ludzie z tytułami  szlacheckimi. Cóż jednak z tego wynikało? Nic. Nie szła za tym mądrość. Liczyły się tylko luksusy, pieniądze, wystawny tryb życia. Nie byli nawet w stanie zauważyć licznych braków w manierach, wiedzy i umiejętnościach Dyzmy, którego przygarnęli jak swego, gdy tylko zaczął zdobywać sławę, sukcesy i pieniądze. Smutny to obraz społeczeństwa. Pomimo to książka jest bardzo zabawna, napisana językiem prostym z licznymi nieużywanymi już dziś wyrażeniami, które bardzo często były tłumaczone w przypisach. 

Dzięki takim książkom znów mam ochotę przyjrzeć się bliżej polskim powieściom z początku XX wieku. I na pewno nie jest to moje ostatnie spotkanie z nowo poznanym autorem. Dopiero teraz, po lekturze powieści T. Dołęgi Mostowicza, nabrałam ochoty na obejrzenie filmu, choć nie lubię Romana Wilhelmi, który wcielił się w rolę tytułowego Nikodema.

2 komentarze:

  1. Oj pamietam, ze Roman Wilhelmi bardzo mnie denerwowal jako Nikodem:)
    Ksiazki nie czytalam, ale musze kiedys to naprawic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten aktor miał pewną manierę - był bardzo zadufany w sobie, albo po prostu takie role otrzymywał. Tym razem jednak bardzo dobrze się wpasował, Nikodem Dyzma też jest raczej denerwującym bohaterem :)

      Usuń