niedziela, 28 kwietnia 2013

Babcia Weatherwax po raz pierwszy

Terry Pratchett
Równoumagicznienie (Equal Rites)
tłum. Piotr W. Cholewa
Prószyński i S-ka, 2003

Wiadomo, że na Niewidocznym Uniwersytecie mogą studiować wyłącznie mężczyźni. Taka jest tradycja. Po prostu. Problem pojawia się, gdy na skutek pośpiechu czy pomyłki spadkobiercą laski umierającego maga zostaje dziewczynka. Wprawdzie ósma córka ósmego syna, ale jednak dziewczynka. Przeciwni jej magicznej edukacji są początkowo wszyscy, nawet babcia Weatherwax, która usiłuje skierować drzemiącą w Eskarinie moc na zioła i głowologię, charakterystyczne w działalności wielu czarownic, a Babci w szczególności. Przychodzi jednak moment, że nawet ta doświadczona czarownica musi przyznać, że potrzeba tu innego nauczyciela, więc wyrusza z Esk i jej laską do Ankh-Morpork.
W Równoumagicznieniu pierwszy raz spotykamy wiedźmy, moje ulubione bohaterki Świata Dysku. Najlepiej scharakteryzowana jest oczywiście Babcia Weatherwax, jeden (jedna?) z trzech filarów wśród czarownic. Początek jej drogi z Ramtopów do wielkich wydarzeń w Ankh-Morpork nie jest łatwy. Jak każdy krok w nieznane i ten musi Babcia okupić sporą dawką samozaparcia, przełamać własne wątpliwości i obawy i wykorzystać znajomość ludzkiej psychiki, aby przedrzeć się tam, gdzie tradycja nie pozwala, przez sztywne i bezmyślne jej przestrzeganie. A potencjał niewątpliwie posiada. 

Więcej na blogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz