wtorek, 30 kwietnia 2013

Maurice Druon - "Zamordowana królowa"


Z ogromną przyjemnością zabrałam się za lekturę drugiego tomu z cyklu „Królowie przeklęci”, posmakowałam już pióra Maurice’a Druona i wiedziałam, że czeka mnie prawdziwa historyczna uczta. „Zamordowana królowa” zaczyna się dokładnie tam, gdzie kończy się tom pierwszy. Po śmierci Filipa Pięknego na tron wkracza jego pierworodny syn – Ludwik X, z racji swojego chwiejnego, egocentrycznego i wybuchowego charakteru zwany Kłótliwym. Nie jest to władca, jakiego mogłaby wymarzyć sobie Francja, przyzwyczajona do ciężkiej i pewnej ręki poprzedniego władcy. Ludwik w niczym nie przypomina swojego ojca, a główną sprawą, która zaprząta jego umysł nie jest jego królestwo, a urażona duma z powodu zdrady jego małżonki Małgorzaty.

Francja rządzą praktycznie Karol de Valois i Enguerrand de Marigny, którzy są wzajemnymi wrogami. Wykorzystują oni fakt, że marionetkowy król najbardziej na świecie pragnie unieważnić małżeństwo z Małgorzatą Burgundzką i pojąć za żonę Klemencje Węgierską. Wokół tych dworskich rozgrywek toczy się właśnie akcja „Zamordowanej królowej”. Wszak każdy pragnie dzierżyć w ręce władzę i upłynnia granicę pomiędzy dobrem a złem, pomiędzy tym, co istotne dla Francji, a własną korzyścią.

Maurice Druon jak zwykle nie tylko doskonale oddaje tło historyczne, ale pięknie nakreśla tło obyczajowe, pokazuje świat bankierów, drobnej szlachty, także na tle panującego w tym czasie głodu.
Bohaterowie „Zamordowanej królowej” nie są papierowi, Druon potrafi nakreślić jasne, wyraziste sylwetki, które na długo zapadają w pamięć. Miło również było poznać losy drugoplanowych postaci, takich na przyklad jak Guccio Lombardi.

Czuję się więcej niż usatysfakcjonowa, Maurice Druon ma fantastyczne pióro, dzięki któremu opowieść historyczna zmienia się w fascynujacą książkę sensacyjno-przygodową, którą czyta się prawie na bezdechu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz