czwartek, 11 kwietnia 2013

Świętujmy wszyscy urodziny artysty!

Dziś, 11 kwietnia, pragnę zaprosić was kochani do świętowania 45 urodzin najmłodszego z kwietniowych Jubilatów - Siergieja Łukianienki. Drogi pisarzu, życzymy ci dalszych sukcesów w tworzeniu niezwykłych i pełnych efektów specjalnych światów, dużo weny twórczej, radości z tworzenia i kolejnych 45 lat :)


Dla tych, którzy nie znają jeszcze twórczości naszego Jubilata, krótki fragment jednej z najpopularniejszych jego książek - "Patrolu zmroku":


Jak przystało na prawdziwą, aktywną wiedźmę, w swojej leśnej chatce Arina warzyła jakieś ziele. Stała przy rosyjskim piecu z uchwytem do garnka (nad mosiężnym kociołkiem unosiły się kłęby zielonej pary) i mamrotała:
Janowiec, trzmieliny wiele Garść piasku ze zbocza Wrzosu pęk i zięby szkielet Ropa z wrzodu broczy…
Ja i Edgar stanęliśmy w drzwiach, a wiedźma, stojąc tyłem do nas, potrząsała kociołkiem i mówiła:
Znów janowiec i trzmielina Ze trzy orle pióra…
Edgar odchrząknął i dokończył:
Aceton, kefiru krztyna Dwie rózgi niedługie?
Arina podskoczyła, jakby zaskoczona i zawołała:
- O matko kochana!
Zabrzmiało to bardzo naturalnie, ale coś mi się wydawało, że nasza wizyta nie była dla gospodyni zaskoczeniem. 
- Dzień dobry, Arino – rzekł oschle Edgar. – Inkwizycja. Proszę, żeby przerwała pani czary. Arina zręcznie wstawiła garnek do pieca i dopiero wtedy się odwróciła. Teraz wyglądała na czterdziestoletnią, krzepką, ale przystojną wieśniaczkę. A do tego bardzo rozdrażniona. Wzięła się pod boki i swarliwie powiedziała: 
- Dzień dobry, panie Inkwizytorze! I po co to czarom przeszkadzać? Co, znowu mam zięby łapać, albo orłom pióra wyrywać? 
- Ta deklamacja to jedynie sposób na zapamiętanie ilości składników i kolejności działań – odparł spokojnie Edgar. 
– Ziele lekkiego kroku już pani zaparzyła, moje słowa nie mogły w niczym przeszkodzić. Proszę siadać, Arino, co będziemy tak stali…
- Siadanie też nam nie pomoże – odparła posępnie Arina i podeszła do stołu. Usiadła, wytarła ręce o wesolutki fartuch w rumianki i chabry, i zerknęła na mnie. 
- Dzień dobry, Arino – powiedziałem. – Edgar prosił mnie, żebym wystąpił w roli przewodnika. Nie ma pani nic przeciwko temu?
- Gdybym miała, trafilibyście na bagna – mruknęła z urazą Arina. – Słucham, panie Inkwizytorze Edgarze. Po co pan przyszedł? [źródło]

Mnie się spodobało i szczerze przyznam, że mam chrapkę na jakąkolwiek książkę Pana Siergieja :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz